Znasz ten stan, gdy kupujesz kolejny bronzer i masz nadzieję, że w końcu trafiłaś na ten jedyny, a okazuje się następnym rozczarowaniem? Bo za ciepły, brudno wygląda na policzku albo praca z nim to prawdziwa udręka? Też mi się to parę razy zdarzyło, ale w końcu znalazłam ulubieńca, z którym długo się nie rozstanę. A jest nim Wibo Beach Cruiser.
Wibo Beach Cruiser 02 Cafe Creme – neutralny bronzer do twarzy dla każdej karnacji
Pierwsze, co rzuca się w oczy, gdy bierzesz kosmetyk do ręki? Szata graficzna! Piękna kolorystyka – brąz z dodatkiem złota – i urocze tłoczenie z motywem liści palmy. Opakowanie ze sztywnego kartonu z zamknięciem na magnes jest solidne i łatwo utrzymać je w czystości. Do tego duuuuża pojemność – aż 16 g – i śmiesznie niska cena, jak za tak wysoką jakość.
Produkt zawiera minerały dające efekt Soft-Focus. Jest bardzo miałki i świetnie napigmentowany. Przed nałożeniem warto strzepnąć nadmiar z pędzla, żeby nie przedobrzyć. Kosmetyk ma aksamitną, kremową konsystencję (nie jest suchy ani zbyt pudrowy), przez co świetnie przykleja się do skóry. Do tego pięknie pachnie – zapach jest intensywny, więc co wrażliwsze nosy może męczyć. Ja zdecydowałam się na neutralny odcień 02 Cafe Creme, który idealnie nadaje się zarówno do cieplania, jak i konturowania twarzy. Prócz niego w kolekcji są jeszcze trzy odcienie: 01 Sandstrom, 03 Praline, 04 Desert Sand.
Zobacz: Giordani Gold Pure Uforia – lekki podkład do twarzy, który harmonizuje ze skórą
Bronzer Wibo Beach Cruiser – co o nim sądzę, jak się z nim pracuje?
Wibo Beach Cruiser wybrałam głównie ze względu na kolor. Mam oliwkową cerę i naprawdę ciężko mi trafić z odcieniem. Z większości produktów na mojej cerze wybijają rudawe/pomarańczowe podtony, a tu nic takiego się nie dzieje. To neutralny bronzer, który daje naturalny efekt skóry muśniętej słońcem, jakby dopiero co wróciło się z wakacji. Wygląda świeżo i elegancko – ma ten szlachetny sznyt wysoko półkowych kosmetyków. Stosuję go też jako cień do powiek – nakładam go w załamaniu, by nadać spojrzeniu głębi.
Produkt gładko się blenduje, zapewniając piękne, satynowe wykończenie (bez drobinek!). Nie robi plam ani efektu brudnej twarzy. Nie ściera się, nie traci na intensywności w ciągu dnia, idealnie wtapia się w cerę i współgra z każdym pudrem/podkładem. Trzyma się bez poprawek cały dzień.
To moje pierwsze opakowanie, ale gdy się skończy (choć nie wiem kiedy, bo na razie ubytek jest znikomy), kupię kolejne. Jeśli szukasz neutralnego bronzera do twarzy, który cudownie podkreśli kości policzkowe, a przy tym nie będzie kosztował miliona monet, polecam przetestować ten!