Sylveco to polska marka kosmetyków naturalnych, która podbiła serca klientek wysoką jakością produktów w rozsądnej cenie. Sama od czasu do czasu po nie sięgam. Tym razem w moje ręce trafił rumiankowy żel do twarzy. Jak go oceniam i czy sprawdził się w pielęgnacji mojej mieszanej cery?
Sylveco rumiankowy żel do twarzy – skład i opakowanie
Kosmetyk ma krótki, prosty skład i wegańską recepturę. Zawiera:
- kwas salicylowy o właściwościach oczyszczających, przeciwzapalnych i redukujących nadmierne wydzielanie sebum;
- kojąco-łagodzący panthenol;
- olejek z rumianku, który oczyszcza, uelastycznia i odświeża cerę;
- oraz łagodne substancje myjące, które nie naruszają bariery ochronnej skóry.
Na plus jest także higieniczne opakowanie – ciemna, szklana butla z pompką – przez które widać ubytek produktu i dzięki temu wiadomo, kiedy zrobić zapas. Nie jest ono jednak bez wad, ale czym za chwilę. Teraz przejdźmy do tego, co najistotniejsze, czyli działania.
Sylveco rumiankowy żel do twarzy – porządnie oczyszczona cera bez podrażnień i przesuszenia
Omawiany żel do twarzy to jeden z moich ulubieńców. Rewelacyjnie usuwa wszelkie nagromadzone w ciągu dnia zanieczyszczenia, a przy tym nie ściąga skóry, nie przesusza jej ani nie podrażnia. Doskonale domywa resztki make-upu (używam go jako drugi etap oczyszczania) i doczyszcza pory. Dosłownie wymiata z nich brud. Ogranicza wydzielanie sebum – gdy go stosowałam strefa T się wolniej przetłuszczała. Mam wrażenie, że lekko łagodzi stany zapalne i wspomaga ich gojenie się (panthenol i olejek z rumianku robią robotę). Idealny do skóry tłustej, mieszanej, także wrażliwej i skłonnej do wyprysków.
Kosmetyk ma lejącą, nieco oleistą konsystencję, nie ścieka z palców. Dobrze się spienia i bezproblemowo spłukuje. Nie pozostawia tłustej warstwy. Zapach taki sobie – ziołowy, co jest zupełnie zrozumiałe, biorąc pod uwagę dodatek olejku rumiankowego. Dla mnie zbyt intensywny, choć z czasem udało się do niego przyzwyczaić i przestał być aż tak „drażniący”. Żel jest dość wydajny, ale byłby bardziej, gdyby nie dozownik, który według mnie odmierza za dużą ilość produktu.
Produkt świetny, ale?
Działaniu kosmetyku nie mam nic do zarzucenia – jest rewelacyjne, ale są dwie rzeczy, do których muszę się przyczepić, jeżeli chodzi o opakowanie. Pierwsza z nich to dozownik. Moim zdaniem wylewa za dużo produktu. Na jedno mycie w zupełności wystarcza mi połowa porcji. W zestawie z gąbką konjac potrzebuje jeszcze mniej. Nie jest to jednak coś, z czym nie można by sobie poradzić. Wystarczy nie naciskać pompki do oporu i już. Trzeba tylko o tym pamiętać i wyrobić sobie nawyk 🙂
Druga sprawa – ciężkie, szklane opakowanie, które owszem, jest bardziej przyjazne środowisku niż plastikowe, ale według mnie mało praktyczne. Żel do twarzy trzymam na umywalce, z której przez przypadek może spaść i, uderzając o podłogę, rozbić się w drobny mak. Na szczęście nic takiego się nie stało, ale często z przekory odkładałam butelkę na półkę, by nikt jej nie strącił.
Jednak to tylko dwie małe niedogodności, które w pełni rekompensują właściwości produktu. Kosmetyk jest świetny i pewnie jeszcze do niego wrócę, gdy przetestuję dwa inne żele czekające w kolejce. Ładnie domywa, redukuje problem nadmiernego sebum i zaskórników, a jednocześnie jest delikatny. Do cery tłustej, mieszanej i normalnej z czystym sumieniem polecam!
Zobacz też:
Krem Bielenda z ceramidami – ratunek dla suchej, podrażnionej skóry