Są zapachy, które się kocha lub nienawidzi. Są też i takie, co do których nie jest się w pełni przekonanym. Bo ładne, podobają się, ale nuty zapachowe nie do końca „moje”. Tak było w przypadku perfum Eclat Mon Parfum od Oriflame. Zwróciłam na nie uwagę już dawno, ale przez obecność nuty różowego pieprzu, która w nadmiarze jest dla mnie męcząca, obawiałam się je zamówić. Postanowiłam jednak dać im szansę, a gdyby okazały się nietrafione, posłać dalej. Jak się sprawdziły i co o nich sądzę?
Eclat Mon Parfum Oriflame – paryski szyk zamknięty w zapachu
Na początek kilka słów o samej idei powstania tego zapachu, jego walorach i autorce. Perfumy Eclat Mon Parfum Oriflame mają wyrażać istotę niewymuszonej francuskiej elegancji. Do ich stworzenia zaproszono więc paryżankę, mistrzynię perfumiarstwa, Emilie Coppermann, kreatorkę takich zapachów jak Black XS for Her Paco Rabanne, Fleur de Pecher Karl Lagerfeld, Amarige D’Amour i Play For Her Givenchy oraz Burberry Brit Sheer Burberry. Aby uchwycić wytworność i i naturalną spontaniczność paryskiego stylu, twórczyni postanowiła zbudować kompozycję wokół dwóch składników: akordu DeLaire i białego irysa.
Akord DeLaire został stworzony na wyłączność Oriflame przez legendarny, paryski dom perfumeryjny DeLaire, który ma za sobą 140-letnią tradycję kreowania wyjątkowych kompozycji i „akordów” m.in. dla znanych marek premium, takich jak Chanel czy Guerlain.
Natomiast biały irys, a dokładniej jego kłącze, z którego otrzymuje się masło irysowe stanowiące bazę do produkcji absolutu irysowego, to jeden z najdroższych, najbardziej wyrafinowanych i ekskluzywnych składników perfumeryjnych. Nadaje perfumom szlachetność i pudrowo-kremowy charakter (przez wielu określany zapachem pomadki). Sprawia, że zapach nabiera wyjątkowego wyrazu. Akord białego irysa delikatnie pachnie fiołkami, subtelnie otula, ale przy tym zachowuje dużą intensywność.
Perfumy Oriflame Eclat Mon Parfum – nuty zapachowe
Perfumy Oriflame Eclat Mon Parfum to zapach z kategorii szyprowo-kwiatowej. Na pierwszy plan wysuwają się w nich wspomniane białe irysy, który cudownie rozkwitają w towarzystwie waniliowo-migdałowych nut, słodko-ziemistej paczuli i zmysłowego białego piżma. Jednak, żeby nie było tak mdło i nijako, całość doprawiono szczyptą różowego pieprzu i wonią świeżych liści fiołka.
Bukiet otwiera się aromatem cierpkiej gruszki Nashi, zielonych liści fiołka i pikantnego różowego pieprzu. Jest lekko, ale zadziornie, z delikatnym pazurem. Po chwili wkracza majestatyczny biały irys na tle waniliowej nuty heliotropu i zapach nabiera pudrowej głębi. Czuć kwiaty i ciepłą, ale nie ulepkowatą słodycz, którą równoważy pieprz i kwaskowata gruszka. Na koniec pojawia się jeszcze uwodzicielska paczula, ale dosłownie odrobina, balsamiczne białe piżmo oraz słodkie migdały, które razem tworzą miękko układającą się na skórze bazę.
Nuty zapachowe Eclat Mon Parfum
Nuta głowy: gruszka nashi, liście fiołka, różowy pieprz
Nuta serca: heliotrop, irys, biały irys
Nuta bazy: migdał, piżmo i paczula
Eclat Mon Parfum – buteleczka
Recenzując te perfumy, nie można nie wspomnieć o uroczej buteleczce. Płaski flakonik zwieńczony jest prostokątnym korkiem w złotym kolorze. Smaczku dodaje czarna kokardka, która pięknie kontrastuje z kolorem korka i różową barwą płynu. Ten element to taka kropka nad i, bez której perfumy nie prezentowałyby się tak elegancko. Buteleczka stabilnie stoi na półce i bez problemu mieści się w mniejszej torebce.
Eclat Mon Parfum marki Oriflame – moja opinia
Moje wrażenia odnośnie perfum Eclat Mon Parfum od Oriflame? Są przepiękne, choć na początku miałam względem nich mieszane uczucia. Trzy psiknięcia i myśl: „Ładne, ten różowy pieprz nie za mocny, może będą w porządku”. Ale po chwili, gdy pojawiła się nuta serca, już wiedziałam, że się polubimy. Wanilia i kwiaty, czyli to co w perfumach mi bardzo odpowiada. Z każdym kolejnym użyciem bardziej się do nich przekonywałam i dziś mogę powiedzieć, że to jeden z moich ulubionych zapachów. Nie za mocny, ale dający o sobie znać. Bardzo kobiecy, przyjemnie pudrowy, ciepły, otulający, ale nie duszący.
Różowy pieprz, co do którego miałam pewne obawy, nie drażni ani nie wywołuje bólu głowy. Ładnie dopełnia kompozycję, a w połączeniu z gruszką i zielonymi liśćmi fiołka „orzeźwia” zapach, sprawia, że jest trochę musujący. Do tego upajające irysy i waniliowy akord heliotropu, który uwielbiam.
Kompozycja jest naprawdę udana i warta przetestowania. Zapach ładnie się rozwija – kolejne nuty gładko się przenikają, tworząc idealne tło dla wyrazistych irysów. Do tego perfumy mają dobrą trwałość. Na skórze czuć je kilka godzin, a na ubraniach jeszcze dłużej.
A Wy lubicie perfumy z różowym pieprzem? Jakie są Wasze typy jeśli chodzi o zapachy, w których dominują irysy?